Transformacja-Sylwia-Niedaszkowska-Kobiety-dla-Kobiet
Katarzyna Burchacka - Klimczuk

Katarzyna Burchacka - Klimczuk

Transformacja: Sylwia Niedaszkowska- Kobiety dla Kobiet

Podziel się wpisem z innymi

Jak już mogłyście przeczytać w poprzednim wpisie na Blogu, rozpoczynamy cykl artykułów tworzonych przez Kobiety dla Kobiet.
Pierwszy wpis na platformie współtworzonej został napisany przez Sylwie Niedaszkowską.

Zaczynamy!

Sylwia Niedaszkowska

Jestem grafikiem. Na co dzień pracuję dla dużego wydawnictwa, współtworząc takie tytuły jak Newsweek i Forbes Women. Zajmuję się również projektowaniem graficznym w ramach własnej działalności. Razem z mężem prowadzę gabinet jogi medycznej Yoga Medica w Warszawie. Po kryzysie związanym z pandemią postanowiłam wziąć byka za rogi i całkowicie zmienić swoje życie. Od niedawna tworzę blog (transformakcja.blogspot.com) będący dziennikiem moich dążeń do metamorfozy w każdym aspekcie życia. Znajdziecie mnie również na Instagramie @transformakcja. Serdecznie zapraszam.

Od zeszłego roku jestem wielką fanką Instagrama. Na początku pozwalał mi oderwać się od rzeczywistości i problemów zawodowych związanych z pandemią. Żeby nie zwariować, spędzałam długie godziny na przeglądaniu zdjęć innych, głównie robótek szydełkowych, malowanek dla dorosłych i zwierząt, począwszy od psów, skończywszy na owadach. Potem odkryłam profil Kasi Nosowskiej i jej serię „A ja żem jej powiedziała” i tak się dobrze przy tym bawiłam, że na krótkie momenty udawało mi się zapomnieć o kłopotach. 

Potem przyszła kolejna faza, czyli dół. Po zapoznaniu się z profilami topowych polskich aktorek, modelek i trenerek wpadłam w rozpacz, bo inni mogą mieć takie piękne życie. Ich pościel jest zawsze świeża i wyprasowana, niebo nad nimi jest bardziej błękitne, one wszystkie są takie piękne, zadbane, bez żadnej zmarszczki, zawsze pięknie umalowane, z nawilżoną skórą, bez cellulitu,  z mnóstwem wolnego czasu, celebrujące życie i cieszące się nawet z tych okropnych pandemicznych czasów, które dały im wytchnienie i odpoczynek.

A u mnie totalne przeciwieństwo, Praca przy komputerze po kilkanaście godzin na dobę, bo nie dosyć, że trzeba ogarnąć własną pracę, to jeszcze zająć się sprawami firmy, którą prowadziliśmy, a która z dnia na dzień posypała się jak domek z kart. Długie godziny spędzone na infolinii z ZUS-em, żeby ogarnąć zasiłki dla pracowników, wypełnianie tysiąca wniosków, formularzy, odbieranie telefonów od niezadowolonych lub zaniepokojonych klientów, odpisywanie na tysiące mejli, wreszcie likwidacja firmy i wypełnienie wszystkich formalności z tym związanych. Włosy potargane, oczy spuchnięte, sińce pod nimi, wszechobecny pierdolnik, bo z dnia na dzień dom stał się również biurem. Długo można by wymieniać. Ile ja godzin przepłakałam w mężowski rękaw, że u mnie to wszystko inaczej wygląda niż na Instagramie i że ja też tak chcę. I że życie takie niesprawiedliwe i chujowe na maksa.  

Jedyne, czego unikałam w tej mojej instagramowej wędrówce, to postów sprzedażowych. Raz jednak trafiłam całkiem przypadkiem na reklamę Kalendarza Dobrych Dni, wydawanego przez Kasię Burchacką-Klimczuk, która prowadzi profil @kobieta.biznes.kuchnia. Zaczęłam oglądać, zachwycać się okładkami, w końcu zaobserwowałam profil Kasi i wracałam do niego, by móc sobie popatrzeć na ten kalendarz, którego sobie odmawiałam z powodu naszych kłopotów.

Aż tu pewnego dnia Kasia zaczęła prowadzić razem z Sandrą Zenką (@sandrazenka) cykl live’ów pt.: „Nareszcie poniedziałek”. Zaczęłam słuchać. Jakiego te kobiety dały mi potężnego kopa do działania! Od tego czasu zmieniło się wszystko. Przestałam płakać, użalać się nad sobą, rozpamiętywać porażki. Zachciało mi się działać, dbać o siebie, o moje zdrowie, zmienić sposób myślenia o sobie, o życiu, o pieniądzach, podnieść samoocenę. I jestem taka im za to wdzięczna, że mogłabym codziennie wysyłać im bukiety kwiatów z podziękowaniami za inspirację. Dzięki temu jestem dziś tu, gdzie jestem i rozpoczynam swoją drogę do totalnej metamorfozy.

Kocham Instagram również za motywy, za pomocą których można zrobić sobie zdjęcie. Za jednym zamachem jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki można pozbyć się zmarszczek, chomików, podwójnego podbródka, zmienić tonację skóry, wygładzić cerę, powiększyć usta i oczy i wyszczuplić twarz. I nie trzeba do tego robić operacji ani nawet odpalać Photoshopa! Jakie to kuszące, żeby zrobić sobie takie zdjęcie i wstawić na profilowe na Facebooka. Czasami sobie odpalam taki motyw i patrzę, jak dobrze wyglądam 🙂

P.S. 1. Cykl live’ów „Nareszcie poniedziałek” nadal trwa. 

P.S. 2. W tym roku kupię sobie ten kalendarz 😉

 

 

Największa satysfakcją dla blogerki jest pogadać.
Jeśli jesteś tu po raz pierwszy powiedz cześć, jeśli znamy się już dłużej powiedz coś więcej.
Napisz, skomentuj, poznajmy się, pogadajmy.

Jeśli ten wpis Ci się spodobał i czujesz, że spodoba się też Twoim znajomym – będę wdzięczna, jeśli udostępnisz go na  Facebooku
Dużo mnie jest też na Instagramie. Rozkręcam się na Instastories (powoli, ale jednak).

Udostępnij na FB

Dodaj komentarz