Chcę się podzielić z Wami moim odkryciem słona na P.
1 września jest takim trochę przyszywanym bratem 1 stycznia.
Kończy się okres laby, ciepłych wieczorów, beztroski. Często jest to czas postanowień, które brzmią jak noworoczne. 27 sierpnia byłam na szkoleniu, na którym odbyła się też część coachingową. Tam odkryłam zasadzkę jaką szykuje Nam nasz mózg każdego dnia. Znacie słowo PROKRASTYNACJA? Może większość z Was powie tak, znam. Ja mam prawie 40 lat i usłyszałam je po raz pierwszy, serio.
Prokrastynacja ( zwlekanie, ociąganie się ) utożsamia z odwlekaniem, opóźnianiem lub przekładaniem czegoś na później, ujawniająca się w różnych dziedzinach życia.
Słuchajcie i tu nastąpił moment, w którym odkryłam słowo określające czynności, które towarzyszą mi od zawsze. Ale nie to było najważniejsze! Przełom nastąpił w momencie drugiego odkrycia. Czy znacie taką sytuację: biorę z szafy dżinsy i wciskając je na pupę czuję, że zaczynają zbyt mocno cisnąć tu i tam i zdaję sobie sprawę, że ostatnie folgowanie z węglami przyniosło spodziewane efekty. Co wtedy postanawiam? Ok, starczy tego dobrego, wracamy na dobre tory zrzucania balastu. A od kiedy ? No przecież nie od tej chwili 😉 Standardzik…od jutra! Ok, skoro od jutra to dziś szaleństwo. Kalorie tego dnia są tak puste jak nigdy. Beza, włoski makaron…ogólnie jem wszystko, co od jutra zostawię za sobą. I tu się zatrzymam. Słuchajcie, czy wiecie co ja właśnie zrobiłam? Dałam znak swojemu ośrodkowi sterowania, czyli mózgowi, że prokrastynację należy nagradzać! Widzicie tę zależność? Odłożyłam odchudzanie na jutro i z tego właśnie powodu nagrodziłam się węglowodanami i cukrem, które tak lubi układ nagrody w mózgu, który aktywowany jest w sytuacjach popędowych i nie popędowych określanych jako przyjemne czyli upraszczając, kiedy robimy sobie dobrze. I wierzcie mi, że w chwili w której dowiedziałam się o tym niecnym procederze w mojej głowie, z prędkością światła zblokowałam ten sabotaż i nie dając się prokrastynacji podjęłam pewne decyzje tu i teraz, nie odkładając ich do jutra. Zobaczymy czy zdemaskowany mózg zaniecha swoich podstępów czy może nadal będzie próbował zatrzymać mnie w drodze do zmian.
Miłego.
Ania Zalewska