Transformacja Sylwia Niedaszkowska- Kobiety dla Kobiet(5)
Katarzyna Burchacka - Klimczuk

Katarzyna Burchacka - Klimczuk

Po drugiej stronie lęku, czyli jak odkryłam siebie na nowo.

Podziel się wpisem z innymi

Pochodzę z małej miejscowości na pomorzu. Licencjat kończyłam na Uniwersytecie Gdańskim, a do Wielkiej Brytanii wyjechałam na studia magisterskie na Aston University w dziedzinie nauczanie języka angielskiego i tłumaczenia. To miał być tylko okres studiów i powrót do Polski, jednakże spodobało mi się życie i praca w wielkim świecie, zostałam 11 lat. Mój ówczesny narzeczony, a potem mąż dojechał do mnie, tam założyliśmy rodzinę, urodziłam trzech synów, kupiliśmy mały dom szeregowy z tarasem i przez pierwsze lata nie myśleliśmy o powrocie do Polski. Żyliśmy dobrze, podróżowaliśmy często, zawiązaliśmy trwałe przyjaźnie, dzieci zaczęły chodzić do szkoły mówiąc biegle po angielsku.

Jednak Birmingham nie było naszym upragnionym miejscem do życia, drugie po Londynie co do wielkości miasto, tłok, korki, nasilająca się przestępczość, odległość do Polski i tęsknota za rodziną, jak również perspektywa zbliżającego się Brexit’u zaczęły nam doskwierać. Zaczęliśmy widzieć więcej minusów niż plusów życia poza ojczyzną, marzył nam się większy dom z przestrzennym ogrodem, w którym chłopcy mogliby grać w piłkę, najlepiej gdzieś blisko plaży. Brak stabilnej pracy z mojej strony, ze względu na ciąże, urlopy macierzyńskie i wychowawcze nie ułatwiał zakupu większego domu, więc postanowiliśmy sprzedać swój i kupić działkę w Polsce.

Zaczęły się wahania czy dobrze robimy, pytaliśmy się siebie nawzajem co z przyszłością naszych dzieci i edukacją w kraju o tak niestabilnej sytuacji politycznej. Zastanawialiśmy się jak odnajdziemy się wśród ludzi z mentalnością, od której nam już było daleko, czy nie pożałujemy powrotu, czy nie stracimy zawartych przyjaźni, a co najważniejsze czy poradzimy sobie finansowo. Wtedy przyszedł kryzys, mój wewnętrzny, emocjonalny. Popadłam w stany depresyjne, ogarnął mnie ogromny lęk. Byłam w trzeciej ciąży i nie chciałam tak wielu zmian w jednym czasie. Przerosły mnie budowa domu i wynajmowanie mieszkania, poród w innym kraju i szukanie pracy. Wątpliwości narastały, miewałam czarne myśli związane z powrotem. Czułam, że tracę grunt pod nogami. Wycofałam się z decyzji o powrocie mimo nalegań męża. Kompromisem okazało się odroczenie powrotu na kolejny rok. Zdecydowaliśmy się na poród w Wielkiej Brytanii i budowę domu na odległość. W międzyczasie podjęłam terapię u psycholożki, która okazała się uleczającą podróżą w głąb siebie. Kilka miesięcy zajęło mi analizowanie i przepracowanie emocji z dzieciństwa, które blokowały mnie przed powrotem do rodzinnych stron. Uświadomiłam sobie, że to od nas samych zależy jak kreujemy nasze życie, jak odbieramy otaczającą nas rzeczywistość i jakie tworzymy relacje. Rozwiałam swoje wątpliwości związane z powrotem do ojczyzny, skupiłam na celach i planach jakie wyznaczyliśmy sobie wspólnie z mężem.

Minęły ponad trzy lata od powrotu i choć początki nie były łatwe, to nie żałujemy decyzji. Mieszkamy nad morzem, w domu naszych marzeń na wsi, z dużym ogrodem, w którym dzieci grają w piłkę. Latem zbieram zioła na łąkach, a zimą morsuję na plaży. Spełniam się w swojej pracy w zawodzie nauczyciela angielskiego w szkole, przedszkolach i prywatnie. Prowadzę zdrowy styl życia i dbam o równowagę wewnętrzną. Motywację do realizacji swoich marzeń czerpię od inspirujących kobiet, które mam okazję spotykać na swojej ścieżce. Dzieci wychowują się wśród dużej rodziny, licznych przyjaciół i na łonie natury. Ostatnio zostałam ambasadorką firmy Forever Living Products i promuję zdrowy styl życia, który od zawsze mi towarzyszy. Czuję całą sobą, że jestem dziś w dobrym miejscu, doceniam drogę jaką przeszłam by tu dojść i przestałam opierać się zmianom, które dają szansę na rozwój i szczęście. Odkryłam siebie po drugiej stronie wewnętrznego lęku.

Instagram: @marta.ella.tandek

Największa satysfakcją dla blogerki jest pogadać.
Jeśli jesteś tu po raz pierwszy powiedz cześć, jeśli znamy się już dłużej powiedz coś więcej.
Napisz, skomentuj, poznajmy się, pogadajmy.

Jeśli ten wpis Ci się spodobał i czujesz, że spodoba się też Twoim znajomym – będę wdzięczna, jeśli udostępnisz go na  Facebooku
Dużo mnie jest też na Instagramie. Rozkręcam się na Instastories (powoli, ale jednak).

Udostępnij na FB

Dodaj komentarz